poniedziałek, 21 października 2013

Festiwal Etnoanimacje

"Etnoanimacje" to okazja doświadczenia atrakcji wszystkich kontynentów w ciągu jednego dnia. Gośćmi festiwalu będą terapeuci, animatorzy, artyści, muzycy, autorytety, osoby pracujące z dorosłymi i dziećmi na co dzień. Swoimi opowieściami przybliżą etniczną kulturę z wielu krain świata, a za sprawą muzyki i tańców będziemy mogli znaleźć się w samym środku egzotycznych wydarzeń.

kiedy:
27 X od godziny 12 do 21

gdzie:
„Przestrzeń Ruchu i Tańca - Kontakt”
ul. Szpitalna 40 (na przeciwko Teatru Juliusza Słowackiego)

więcej informacji:
http://www.etnoanimacje.pl/

Picture

źródło: http://www.etnoanimacje.pl/

4 komentarze:

  1. Słów krytyki będzie niewiele, gdyż impreza ta była naprawdę dobra. Nie uczestniczyłam we wszystkich możliwych „zajęciach”, ale przyglądając się uczestnikom stwierdzam, że nie tylko mnie się podobało. Kiedy przyszłam na Etnoanimacje zaczynały się warsztaty gry na bębnach. Było sporo ludzi, mniej bębnów, ale uczestnicy mieli się wymieniać. Mnie osobiście nie podobało się wprowadzenie, nie nazwałabym tego nawet wprowadzeniem, bardziej wymuszoną opowieścią o historii, rodzajach i wykorzystaniu bębnów. Przemowa trwała ok. 8 minut i była bardzo chaotyczna, przez co nic z niej nie pamiętam. Kolejnym minusem było to, że zabrakło obręczy do robienia indiańskich „łapaczy snów”, jednak byłam mile zaskoczona faktem, że Pani, która tego uczyła i tak zaprosiła mnie do nauki. Już na wcześniej zrobionym pokazała jak się to robi, dała spróbować swoich możliwości, a przy tym opowiadała z taką pasją, że nie sposób było jej nie słuchać! Byłam naprawdę pozytywnie zaskoczona faktem, że Pani, która miała uczyć jak się to robi, sama z siebie i dzięki pytaniom uczestników tak się rozgadała i w dodatku widać było, że nie robi tego z przymusu. Fantastyczne doświadczenie słuchać kogoś, u kogo wyczuwa się fascynację danym zagadnieniem! Słuchałam jak zahipnotyzowana. Doceniam to, że tak nas potraktowała i mimo tego, że nie był to wykład, stworzyła go w kilka minut, a do kółka w którym opowiadała o „łapaczach snów”, swoich doświadczeniach, kulturze Indian, dosiadało się coraz więcej osób.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po takiej minirecenzji żałuję, że tam nie dotarłam. Bez wymądrzania się zwracam uwagę, że czasownik "rozgadać się" ma nieszczególnie pozytywny wydźwięk. A tutaj, jak rozumiem, chodziło właśnie o coś bardzo pozytywnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, chodziło mi właśnie o "coś bardzo pozytywnego".

      Usuń
  3. Imprezie towarzyszyła atmosfera domowa – jest to pierwsza edycja Etnoanimacji, każdy mógł spokojnie wałęsać się po wszystkich pokojach, stać, siedzieć, leżeć (były koce i poduszki). Sam warsztat o australijskim malowaniu kropkowym był dla mnie osobiście niezwykle cenny jak każde rękodzieło – wcześniej nie spotykałam się z malarstwem kropkowym, więc teraz bardzo się cieszę, że w krótkim czasie udało mi się opanować tę technikę. Sam wstępny wykład o aborygenach Australii stosujących malowanie kropkowe – nie był szczególnie poruszający, pani tylko malowała, a nie znała się zbyt na kulturze aborygenów. Natomiast część praktyczna warsztatów – wspólne tworzenie obrazów techniką kropkową – była niezwykle wesoła, budująca i szybko pomogła stworzyć zespół malarzy z ludzi, którzy się przed tym nie znali. Główny moderator do tego odznaczał się ciekawym indiańskim strojem i gigantycznym piórem na głowie, troszczył się o wszystko, dwoił się, troił i dosłownie można było go zobaczyć w kilku miejscach jednocześnie.
    Co najchętniej skrytykuję: odwieczny problem z czasem – opóźnienie aż o pół godziny, dość poważne dla kogoś, kto zarezerwował na imprezę konkretny czas. I - uwaga - wszystkie imprezy w „Kontakcie” odbywają się bez butów (z powodu delikatnej podłogi parketowej) – uważajcie, jakie skarpetki macie na sobie:)

    OdpowiedzUsuń