Tak naprawdę organizacyjnie spotkanie to przebiegło bez zakłóceń i było oceniam je jako dobre. Pominąwszy fakt, że ludzie ciągle wychodzili lub wchodzili już w trakcie przemówienia, ale to przecież nie jest winą organizatorów. Wydaje mi się, że wykład ten byłby dla mnie bardziej interesujący, gdybym słuchała go w oryginale, gdyż pani Sandahl mówiła ciekawie, pokazywała zdjęcia odzwierciedlające to, co mówi, gestykulowała i była całkowicie zaangażowana. Natomiast tłumaczki po prostu tłumaczyły, u nich nie było słychać zaangażowania, zainteresowania, przez co wykład ten w pewnym stopniu mi się dłużył, choć tematyka była interesująca.
Doceniam fakt, że pan, który rozpoczynał i kończył ten wykład mówił po angielsku i swobodnie rozmawiał z panią Jette Sandahl. Tłumaczenie symultaniczne to bardzo dobry pomysł, aczkolwiek mnie osobiście głos dwóch tłumaczących pań nie odpowiadał. To znaczy radziły sobie z tłumaczeniem, nie robiły zbyt długich pauz, bardzo rzadko zostawały bez słowa, ale miały dość specyficzne głosy, które mnie osobiście zniechęcały do słuchania.
Tak naprawdę organizacyjnie spotkanie to przebiegło bez zakłóceń i było oceniam je jako dobre. Pominąwszy fakt, że ludzie ciągle wychodzili lub wchodzili już w trakcie przemówienia, ale to przecież nie jest winą organizatorów. Wydaje mi się, że wykład ten byłby dla mnie bardziej interesujący, gdybym słuchała go w oryginale, gdyż pani Sandahl mówiła ciekawie, pokazywała zdjęcia odzwierciedlające to, co mówi, gestykulowała i była całkowicie zaangażowana. Natomiast tłumaczki po prostu tłumaczyły, u nich nie było słychać zaangażowania, zainteresowania, przez co wykład ten w pewnym stopniu mi się dłużył, choć tematyka była interesująca.
OdpowiedzUsuńDoceniam fakt, że pan, który rozpoczynał i kończył ten wykład mówił po angielsku i swobodnie rozmawiał z panią Jette Sandahl. Tłumaczenie symultaniczne to bardzo dobry pomysł, aczkolwiek mnie osobiście głos dwóch tłumaczących pań nie odpowiadał. To znaczy radziły sobie z tłumaczeniem, nie robiły zbyt długich pauz, bardzo rzadko zostawały bez słowa, ale miały dość specyficzne głosy, które mnie osobiście zniechęcały do słuchania.